29.9.08

Florist/Kwiaciarka


Najpierw zrobiłam to zdjęcie. Potem podeszłam do niej:
- Czy mogę pani zrobić zdjęcie?
- Nie, nie, dziękuje. Nie.
- Dlaczego?
- Nie, nie chcę.
Spuszcza głowę. Jakieś 30 lat temu była piękną koietą. Ma ładną, jasną cerę i usta pomalowane karminową szminką. Podchodzi kobieta w futrze:
- Po ile te krokusy? (Zaraz, zaraz... Krokusy o tej porze roku?! Tak, to były krokusy z płatkami niebieskimi o fioletowym odcieniu. Obłożone wokół jakimiś zielonymi listkami.)
- 5 złotych.
- To poproszę wszystkie.
- Wszystkie?!
- Tak. Albo... nie. Jeden pęczek niech sobie pani zostawi.
Kwiaciarka już mnie nie widzi, choć nadal stoję z boku. Uśmiecha się. Jest szczęśliwa. Przez chwilę.

***
First I took this shot. Then got closer and ask this florist:
- Can I take you a photo?
- No, no. Thank you, but no.
- Why?
- No, no, I don't want a photo.
She does not want to look into her/mine eyes. She was very beautiful 30 years ago. Her face is smooth, and she used red-carmin lipstick. A fur-wearing woomen arrived:
- How much is this crocus? (Wait a minute... Crocus? At the early autumn?! Yes, that's right, she sells bunch of blue and violet crocus.)
- 5 zloty each bunch.
- I'll take them all.
- All?!
- Yes, please. Or... no. I'll live you one.
I'm still here, but she doesn't see me any more. She is smiling. She is happy. For a while.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home