2 little men/Dwaj mali ludzie
Zawsze w tym samym miejscu, zawsze rano. Mały, łysy człowiek siedzi w tym samym miejscu: pod szybami wystawowymi pod pasmanterią przy Emilii Plater. Siedzi na betonowym słupku i patrzy niewidzącym wzrokiem w stronę Marszałkowskiej. Twarz ma czerwoną, lecz nie od słońca. Siedzi z założonymi rękami, nieobecny. Jakby czekał na coś. Dziś rano siedział przy nim drugi podobny, też nieduży. Nieświeży i wymięty, zapyziały, w dżinsowej kurtce. Persona ta wąs miała. I takie zdanie wygłosiła, kiedy właśnie obok przechodziłam:
Normalnie stary ona na tę maskę wlazła rozłożyła się i mówi rżnij ile wlezie rżnij ile wlezie
No niby nic, ani to zabawane, ani szokujące, a nawet rzekłabym, że zdanie to w niewielkim stopniu zasługuje na przytaczanie na blogu. Ale podzieliłam się opowieścią ze znajomym, który zastanowił się chwilę: Hmmm, to ciekawy jestem, jak wyglądała ta kobieta...
Jak Mańka Skoroświt prawdopodobnie.
Normalnie stary ona na tę maskę wlazła rozłożyła się i mówi rżnij ile wlezie rżnij ile wlezie
No niby nic, ani to zabawane, ani szokujące, a nawet rzekłabym, że zdanie to w niewielkim stopniu zasługuje na przytaczanie na blogu. Ale podzieliłam się opowieścią ze znajomym, który zastanowił się chwilę: Hmmm, to ciekawy jestem, jak wyglądała ta kobieta...
Jak Mańka Skoroświt prawdopodobnie.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home